www.jezusdopolakow.fora.pl
Słowa Pana dla Polski
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.jezusdopolakow.fora.pl Strona Główna
->
Tragedia Smoleńska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólny
----------------
Jezus Chrystus - Król Polski
Polscy Prorocy
----------------
Św. Faustyna
Rozalia Celak
Anna Dąmbska
Cyprian Polak
Adam Człowiek
Żywy Płomień
Alicja Lenczewska
Anna Argasińska
Zofia Nosko "Centuria"
Inni Prorocy
Objawienia w Gietrzwałdzie
Objawienia w Oławie
Wybrane tematy
----------------
Tragedia Smoleńska
Starożytna Polska (Lechia)
Polska - stan obecny
Inne tematy
----------------
Posty o innej tematyce
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Piotr-246
Wysłany: Pon 13:36, 03 Cze 2024
Temat postu:
Myślę, że gen Petraeus przewidywał dokonanie zamachu na Lecha Kaczyńskiego w dniu 9 kwietnia. Wtedy można wyjaśnić, dlaczego ewakuacja na Litwę była zaplanowana na 8 kwietnia.
Piotr-246
Wysłany: Pon 16:14, 25 Mar 2024
Temat postu:
Amerykanie bali się śmierci Lecha Kaczyńskiego, bo wiedzieli jakie zamieszanie powstanie, po jego zabiciu przez Rosjan. Pełnych konsekwencji takiego zamachu nie można przewidzieć.
Tej śmierci nie chcieli. Generał Petraeus mógł być wtajemniczony tylko w zagrożenie życia prezydenta.
Gdyby wiedział o ataku na Tupolewa, to dlaczego nic nie powiedział Kaczyńskiemu. Czy po to fatygował się do Polski, aby przemilczeć trzy zdania, które mogły uratować życie dziesiątek osób. Lech Kaczyński był przecież bardzo w Polsce poważany i sam mógłby zablokować odlot tego samolotu. Gdyby wiedział.
Piotr-246
Wysłany: Czw 18:49, 22 Kwi 2021
Temat postu:
Jak to jest z tą wiedzą wywiadowczą?
21 sierpnia 2018 prorok Cyprian Polak pyta Pana Jezusa:
"- Czy Tusk dużo wiedział?
- Niedużo dziecko. Nie wiedział o tym, że znikną ludzie, zostaną zamordowani."
Po co zdradzać plany zamachu komuś, kto nie pomoże. W tym sensie: nie jest kimś, kto może pomóc. Robota była w dużej mierze fizyczna.
No więc takie CIA nie wie, co siedzi w cudzych głowach. Jakiś agent, co podsłuchał GRU, lub siedział w tym GRU, podzielił się wiedzą, że zginie polski prezydent. Nie dlatego się podzielił, by go ratować, ale zwyczajnie uprzedził Amerykanów, że będzie jakaś afera. To mógł być taki przeciek do USA, więc niezbyt precyzyjny.
Piotr-246
Wysłany: Czw 17:25, 22 Kwi 2021
Temat postu:
Gdy generał Petraeus przybył do Warszawy, Rosjanie zrozumieli co to oznacza. Obserwowali i prawidłowo rozumieli też nagły wyjazd Lecha Kaczyńskiego na Litwę. Odtąd był to dla nich najistotniejszy plan, aby zginął Lech Kaczyński, choćby tam, na Litwie. Inaczej cały plan zamachu na Tupolewa mógłby upaść.
Gdyby gen Petraeus wiedział, że zamach dotyczy Tupolewa, być może nie byłoby w ogóle tego odlotu (Tupolewa). Litwa byłaby fortelem, ale tylko przystankiem, w drodze Prezydenta do Katynia.
Co wiedział ten generał? W amerykańskiej masonerii mogła być wiedza, że zginie "Prezydent Polski i jacyś tam ludzie". Bo też co oni o Polakach wiedzą? Może generałów znali.
Piotr-246
Wysłany: Czw 10:24, 22 Kwi 2021
Temat postu:
Lech Kaczyński wiedział, że ewakuacja ma związek z planowanymi uroczystościami w Katyniu, gdyż zbieżność dat była zbyt duża, aby tego nie zauważył. Raczej nie wiedział, że zagrożony jest cały samolot, gdyż po prostu kazałby ludziom przyjechać do Katynia pociągiem, lub na własną rękę.
Masoneria ma wiele stopni wtajemniczenia. Nie ma zatem znaku równości pomiędzy Amerykanami, którzy wiedzieli wszystko, co planują Rosjanie, a tymi Amerykanami, którzy chcieli Kaczyńskiego ratować. Ci drudzy mogli wiedzieć mniej. Może dużo mniej.
Można się zastanawiać, czy Prezydent choćby domyślił się o możliwym niebezpieczeństwie samolotu. Na to wygląda, że się nie domyślał. Akcja Amerykanów skupiona była na ratowaniu Kaczyńskiego i to już 8 kwietnia, gdyż zamach na prezydenta może być dokonany na różne sposoby. Wyjazd 8 kwietnia dawał szansę zmylenia każdego, kto coś sobie zaplanował. Cokolwiek to jest.
Piotr-246
Wysłany: Śro 17:06, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Może nam się wydawać, że generał ma wiedzieć wszystko od razu i natychmiast. I nawet jeśli tak powinno być, to życie może okazać się inne.
Jeżeli dyrektor wie mniej niż sekretarka (to przykład) to wynika to z życia. A raczej z selekcji informacji, którą dany sekretariat musi przeprowadzić, aby nie zasypywać szefa każdą informacją.
W takim układzie pewne osoby (inne niż nam się wydaje osoby), są dobrze poinformowane, są tymi którzy coś wiedzą. I nie zawsze są dobrze znani opinii publicznej. Są to osoby strategiczne, od których wiele zależy i których błąd może dużo kosztować.
Cyprian Polak pisał, że polska "wojskówka (...) zna prawdę o Smoleńsku."
Piotr-246
Wysłany: Śro 16:38, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Amerykańscy wojskowi nie oddalają się od prezydenta USA na więcej niż kilka metrów. Jak to możliwe, że u nas, wiele godzin może minąć, aż ktoś się zorientuje, że kontaktu z prezydentem nie ma? Pewnie są tacy, co szybko wiedzieli. Czy zabicie dwóch polskich generałów 9 kwietnia nie wiąże się właśnie z takim podejrzeniem, że oni mogli się dowiedzieć dość szybko?
(...)
Z Orędzi smoleńskich wiemy, że generalski JAK wystartował 10 kwietnia, czyli nawet tacy wysocy generałowie, którzy nim lecieli, nie wiedzieli o śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Piotr-246
Wysłany: Śro 16:19, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Wizyta 8 kwietnia na Litwie nie była normalna. Różne zdarzenia mogły budzić zdziwienie lub opór. Litewski "BOR" też mógł stawiać opór, wyrażać zdziwienie, że delegacja która chroni, zostaje nagle aresztowana.
Mogły podjechać wozy sił policyjno-wojskowych, jakaś żandarmeria itp.
Krętacze sobie radzą, jakoś ich przekonali.
Czy na BOR-owców wybiera się zabijaków? Owszem, jaki musi chronić głowę państwa, to może zabije, ale moralnie, to muszą być ludzie budzący zaufanie.
Coś musiało dziać się etapami. O ile kolumny dyplomatyczne składają się z wielu samochodów, to takie aresztowanie za pomocą ilu samochodów zrobiono? Dwie więźniarki i to wszystko.
Piotr-246
Wysłany: Śro 15:17, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Wcześniej zastanawiałem się, czy litewski odpowiednik BOR-u był aż tak dwuzadaniowy, aby jednych chronić a innych zabijać...
Raczej tak nie jest, ale mogły to być "roboty", ślepo wykonujące putinowskie rozkazy.
Mogło być tak, że kolumna samochodów dostała nakaz podjechania pod inny adres i tam przekazano Prezydenta wraz funkcjonariuszami polskiego BOR-u lub pracownikami kancelarii, którzy przy Kaczyńskim pozostali. Litewski "BOR" nie musiał wiedzieć jaki jest cel tego przekazania, nie musiał wiedzieć, że przekazują ich na śmierć. Putinowski rozkaz to rozkaz. Litewski "BOR" mógł być zatem świadkiem "aresztowania" polskiej delegacji. O konieczności aresztowania zostali poinformowali i to tyle, co wiedzieli, reszty mieli nie wiedzieć.
A miejsce przekazania. To może być coś podobnego jak na Okęciu: jest sobie jakiś mafijny hangar przy lotnisku, dwa, trzy adresy dalej i to wystarczy.
Piotr-246
Wysłany: Śro 14:02, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Swoją drogą, Rosjanie musieli być bardzo pewni siebie, jeżeli zabijając Prezydenta 8 lub 9 kwietnia, wiedzieli, że uda im się mistyfikacja z Tupolewem.
Wydaje mi się, że nie mieli 100 procentowej pewności, czy ktoś nie zrobi dużego alarmu i do Tupolewa nikt więcej nie wsiądzie. Zabity został sam Prezydent więc niejako "w powietrzu" istniał silny argument, aby do Rosji nie lecieć.
Bo to, że o uprowadzeniu Prezydenta 8 kwietnia wiedzieli Lepper, Jarosław Kaczyński i może Giertych, to mogli dowiedzieć się z przecieków od masonerii (agentury) w szeregach własnych partii.
Przecieki to nie są pewne informacje. Ale jeśli Lepper coś wiedział o 9 kwietnia to znaczy, że wiedział za dużo.
Piotr-246
Wysłany: Śro 13:51, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Duda opowiadał (o czym można przeczytać we wspomnieniach publikowanych w tvp . info), że 9 kwietnia na spotkaniu o godzinie 17.00 w pałacu prezydenckim było wyjątkowo mało ludzi. Potem czytamy, że ktoś powiedział wtedy Dudzie, że Prezydent jest w belwederze.
Część ludzi z otoczenia Prezydenta, w prosty sposób był usypiana i niczego nie podejrzewała.
Nawet fakt, że do Prezydenta nie można się już było dodzwonić, nie musiało od razu być odbierane jako coś złego.
No ale chyba ktoś jest tym kluczowym odpowiedzialnym, który nie ma prawa z Prezydentem tracić kontaktu.
Ciągle zastanawia mnie ten fakt...
Amerykanie jako organizatorzy ewakuacji musieli dobrze wiedzieć, że kontakt z Lechem Kaczyńskim został przerwany.
Albo coś widzieli. Albo coś słyszeli, albo jakiegoś kontaktu nie mogli już zrealizować.
Nie widzieli zabijania Prezydenta, ale gdy rosyjska masoneria poinformowała siebie nawzajem o tym fakcie (raczej niezwłocznie), stąd, z przecieków, wiedziała o tym także masoneria amerykańska.
Piotr-246
Wysłany: Śro 13:27, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Gdyby Duda dostał w Wilnie wiadomość o chorobie córki, to i tak wiele by tego powrotu nie przyspieszył. Zresztą 9 kwietnia był na spotkaniu kierownictwa w Warszawie. Czyli z Wilna do Krakowa bezpośrednio nie leciał i nie jechał.
Co sensownego musiało się wydarzyć, aby drogi Dudy i Kaczyńskiego rozeszły się 8 kwietnia?
Być może Amerykanie zastosowali jakiś fortel, aby świadków ewakuacji Prezydenta było jak najmniej. Bo rozgłos o tej ewakuacji chyba nie był wskazany.
Duda mógł uwierzyć, że już nie będzie dłużej na Litwie potrzebny i wrócił.
Wizyta 8 kwietnia na Litwie musiała być w jakimś stopniu po tych śladach, gdzie Lech Kaczyński już był, na przykład odwiedzając Polaków tam żyjących. W to Duda mógł uwierzyć, że Kaczyński znowu spotka się z Polakami.
Piotr-246
Wysłany: Śro 13:14, 21 Kwi 2021
Temat postu:
A. Duda jako prawnik był potrzebny w Wilnie, skoro głosuje się nad prawem. Potem albo nie był więcej potrzebny, albo dostał wiadomość (o chorobie córki) i wrócił szybciej sam do Polski, choć nie od razu do Krakowa:
W zeznaniach ("Zeznania Dudy", salon24):
"W piątek wieczorem po spotkaniu kierownictwa, które odbywało się o godz. 17-tej, o ile pamiętam, o godz. 18.30 wsiadłem do pociągu i pojechałem do Krakowa."
W każdym razie, kiedyś był ten ostatni raz, gdy Duda widział Lecha Kaczyńskiego.
Piotr-246
Wysłany: Śro 10:14, 21 Kwi 2021
Temat postu:
Jeżeli Andrzej Duda był w Wilnie 8 kwietnia, to wydaje się ważne, kiedy odłączył się od Prezydenta Kaczyńskiego.
(...)
Dziwne byłoby, gdyby prezydencka kolumna samochodów z litewskiego parlamentu skierowała się prosto na Białoruś. To by oznaczało, że Kaczyński "uciekł" Amerykanom, którzy chcieli go ratować. To musiało być inaczej.
Amerykanie też nie zamierzali wozić Kaczyńskiego wszędzie, gdzie chce. To miała być ewakuacja.
Jedną rzecz trzeba zrozumieć. Amerykanie nie powiedzieli Kaczyńskiemu całej prawdy o tym co jest planowane (spiskowane) na 10 kwietnia. Kaczyński coś wiedział, dlatego jego rodzina i pracownicy też tylko coś wiedzieli.
A też nie wszystkim współpracownikom można powiedzieć wszystko co się wie, dlatego nie cała kancelaria musiała wiedzieć absolutnie wszystko, co wiedział Kaczyński.
Prezydent to nie jest ktoś, kto wsiada do dowolnego samolotu i gdzieś leci. Kancelaria musiała przygotować sensowną wizytę na Litwie, choćby jako wizytę roboczą, i to zrobili.
Głosowanie w litewskim parlamencie to mógł być główny pretekst. Po wizycie w parlamencie, Amerykanie mieli już wolna rękę, aby Kaczyńskiego ewakuować.
Amerykanie w pewnym sensie Kaczyńskiego okłamali, nie mówiąc całej prawdy, toteż trudno, żeby im bezgranicznie ufał i wierzył.
Piotr-246
Wysłany: Śro 9:25, 21 Kwi 2021
Temat postu:
O autentyczności wspomnianego zdjęcia świadczy, że Prezydent przemawia na mównicy bez polskiego godła, którego 8 kwietnia ponoć nie zdołano zapewnić.
To, że Duda był w Wilnie, to jest możliwe. W 2010 roku był młodym pracownikiem kancelarii Prezydenta. Nie był zbyt znany Polakom, mógł po spotkaniu w litewskim parlamencie sam wsiąść w autobus i pojechać na lotnisko, gdzie jakimś samolotem wrócił do Polski. Lech Kaczyński kontynuował podróż, może na Białoruś, gdzie Duda nie był już potrzebny.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin